W każdą niedzielę, niezależnie od pogody, czy to deszcz, czy to
słońce spotykamy się z rodziną lub znajomymi by spędzić wspólnie czas na wesoło.
Przed każdym spotkaniem ustalamy kto przynosi grę ze sobą oraz czy ma to być
gra planszowa czy też puzzle lub klocki. Pamiętamy oczywiście o tym,że poziom
trudności gry musi być dostosowany do wieku i umiejętności naszych dzieci.
Chodzi o to by wszyscy brali czynny udział w zabawie i każdy mógł się dobrze
bawić. Czasem dzielimy się na grupy tak by każde dziecko miało dorosłego w drużynie, wtedy gra jest jeszcze bardziej ciekawa. Choć
zdarzało się też i tak, że to grupa dzieci przeciwko dorosłym wygrywała. Dzieci
mają dużą wyobraźnię, spryt i bystrość umysłu.
Niejeden dorosły mógłby się spalić ze wstydu przy pomysłach dzieci.
Pewnej niedzieli, którą osobiście bardzo dobrze i mile zapamiętałam spotkaliśmy
się z moimi rodzicami, zazwyczaj konserwatywni i mało aktywni we wszelako pojętych
rozrywkach ludzie. Aby im ułatwić zadanie pozwoliłam im wybrać gre, z którą się
u nas pojawią. Rodzice wybrali grę o nazwie: "5sekund". Dla nas było
to bardzo fajne rozwiązanie gdyż dzieciaki miały już styczność z tą grą gdyż
kilka dni wcześniej grały w grę pt.;"5sekund Junior", w wersję gry
przeznaczoną dla młodszych dzieci, ze względu na ich młodszych kolegów. Gra
zakupiona przez rodziców okazała się więc świetnym trafem. Szczerze mówiąc nie
spodziewałam się takiegu przebiegu wydarzeń. Po przyjeździe rodzicow najpierw
zjedliśmy razem obiad a następnie przy kawie i herbacie zabraliśmy sie za
czytanie instrukcji gry i ustalanie szczegółowych zasad gry. Juz na tym etapie
było dużo śmiechu i zabawy. Gdy już ustaliliśmy zasady gry i podział na drużyny
zaczęliśmy grać. Kazda z drużyn miała czas, że była na prowadzeniu ale chwile
potem już inna drużyna wychodziła na prowadzenie. Tym sposobem gra 5 sekund dała
nam wiele emocji. Dzieci próbowały oszukiwać,
żeby przechytrzyć rywali. Dorośli natomiast układali sobie różne cele
strategiczne. Każdy na swój sposób próbował obrać drogę strategiczną do
wygrania tej gry. Ostatecznie wygrał dziadek z wnuczkiem. Moim zdaniem jednak
wszyscy byli wygrani, bo niedziela byla spedzona w cieplym gronie rodziny,
mogliśmy się bardziej zintegrować i poświęcić sobie czas, którego tak mało jest
w ciągu tygodnia. Dziadkowie już sie zapowiedzieli na kolejna niedziele, babcia
powiedziała, że koniecznie musi sie odegrać i następnym razem wygra z
dziadkiem. Jak się okazuje rodzice mają jeszcze wiele pozostałości z dzieciństwa, ktore warto pobudzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz