Nadszedł wreszcie ten upragniony dzień kiedy spotkamy się ze
swoimi dziećmi, które zaraz z samego rana po śniadaniu wyjechały w długą
uciążliwą podróż powrotną z Zielonej Szkoły, aby dotrzeć do domów w miarę o wczesnej
porze. Uciążliwą dlatego, że pogoda zrobiła się bardzo deszczowa i parna. Mimo,
że nie było słońca to w autobusie było gorąco i bardzo duszno. Podróż była też
męcząca z powodu ostatniej nieprzespanej nocy przez ożywioną atmosferę. Jak to
zwykle bywa, zgodnie z tradycją, w ostatnią tak zwaną Zieloną Noc, wszyscy byli
przejęci tym, że wracają do domów ale też każdy chciał się dać innym we znaki
aby zapamiętać można było ich mile, z dowcipnej strony, z żartobliwych gestów,
czynów.
Po długiej i wyczerpującej
drodze wreszcie mogliśmy się spotkać z dziećmi w tym samym miejscu w którym
rozstawaliśmy się kilka dni temu. Pożegnaniom nie było końca, zrobił się jeden
wielki harmider w którym z trudem udało nam się odnaleźć własne dzieci, mimo,
że wszyscy mieszkali w jednym mieście żegnali się jak by mieli się zobaczyć za
rok. Oboje z mężem odebraliśmy dzieci jako jedne z pierwszych i powoli
oddaliliśmy się od grupy. Na horyzoncie widać było burzę i chcieliśmy jak
najszybciej wrócić do domu, rozpakować walizki, obejrzeć pamiątki i zrobić
kilka dużych prań ponieważ dzieci zabrudziły wszystkie swoje ubrania. Nawet ich
ulubione zabawki trzeba było doprowadzić do porządku bo były umorusane. Podczas rozpakowywania się wspomnieniom nie
było końca, dzieci pochwaliły się swoimi pamiątkami, nawet nam kupiły po małym
upominku. A, że bardzo lubią układać puzzle, ponieważ to świetne zajęcie na
nudę, nie tylko dla dzieci ale i dla nas starszych, dlatego z każdej podróży
przywożą pamiątki w postaci puzzli. Mają ich duży asortyment począwszy od
puzzli dla dzieci, przez widoki i krajobrazy, skończywszy na historycznych
wydarzeniach.
Po lekkiej kolacji dzieci szybko się wykąpały i jeszcze
szybciej zasnęły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz