Dziś pozwoliliśmy dzieciom pospać nieco dłużej niż zwykle,
ponieważ ostatnie noce dały im się we znaki, tak samo jak długa męcząca podróż.
Po obfitym śniadaniu, jakby dzieciom było mało wrażeń, same zorganizowały nam
dzień. A, że pomysły w głowie były świeże to przyszło im to z łatwością.
Najpierw musieliśmy zrobić lekkie zakupy a potem przystaliśmy na ich propozycję
i wybraliśmy się na miasto. Na mieście parę dni wcześniej przyjechało i
rozłożyło się Wesołe Miasteczko. Gdy dzieci to zauważyły, natychmiast zmieniły
swoje plany i nie mogły przejść obok aby nie skorzystać z karuzeli, huśtawek,
trampolin i pompowanych zamków. Były też samochodziki na akumulator a także
tunel strachu i salon krzywych śmiesznych luster. Atrakcjom nie było końca bo
nawet były zorganizowane gry towarzyskie. Jak to zwykle na tego typu placach
zabaw nie brakło też stoisk z napojami, słodyczami, watą cukrową i popcornem
oraz straganów z zabawkami. Po zabawie poszliśmy na obiad. Ku naszemu zdziwieniu
każdy z nas zamówił co innego, ponieważ poza domem dzieci nauczyły się jeść
niektóre potrawy, nawet takie, które im nie smakowały i do których nie były do
końca przekonane. Zjadły wszystko ze smakiem, aż zdziwiliśmy się, że tyle
zmieszczą, ale po takich szaleństwach i na powietrzu można zjeść dwa razy
więcej.
Po obiedzie powoli udaliśmy się do domu, gdzie tak jak i po
przyjeździe dzieci dalej żyły wrażeniami i opowiadały o spędzonych chwilach i
na Zielonej Szkole i ekscytowały się dniem na wielkim placu zabaw. Po takim dniu
pełnym wrażeń wieczór minął nam spokojnie w rodzinnym gronie. Postanowiliśmy zagrać
w dawno już nie używane gry planszowe z dziecięcych półek. Dzieci były
zadowolone z tego pomysłu, jednak dziś też szybko zrobiły się zmęczone więc zaczęliśmy
przygotowywać kolację przy której musieliśmy uświadomić dzieci, że beztroski
czas zabaw się skończył i musimy wrócić do codziennego życia i obowiązków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz