Wstałam dziś wcześnie rano z zamiarem pójścia do
przedszkola. Ale nie po to, żeby się pobawić, a po to, by zapisać tam moje dzieci-chłopczyka
i dziewczynkę. Kuba i Marysia to bardzo żywe dzieci, dlatego myślę, że z pewnością
odnajdą się wśród innych dzieci ze swojej grupy. Rzecz jasna, że przed wyjściem z domu musieliśmy
zjeść śniadanie, co zakończyło się powtórką z ubierania, ponieważ mleko z
płatkami było dosłownie wszędzie. Kiedy już wszyscy byliśmy gotowi do wyjścia,
wzięliśmy plecaki bez których dzieci się nie ruszały z domu. Miały tam
zapakowane butelki z sokiem i kilka zabawek. Ja wzięłam rachunki, które muszę
opłacić oraz odebrałam natarczywie dzwoniący telefon. Upewniłam się, że drzwi
są dobrze zamknięte, ponieważ zawsze to czynię po wyjściu z domu. Poszliśmy
powolnym krokiem. Kiedy moje pociechy zobaczyły z daleka idącą grupę
przedszkolaków, przyspieszyły i próbowały do nich dołączyć. Musiałam ich
powstrzymywać, by nie zgubić ich w tłumie. Bałam się, że nie odnajdę ich wśród
wszystkich małych uczniów, co byłoby dla mnie wielką porażką i wstydem. Gdy już
dotarłam na miejsce udałam się do sekretariatu, gdzie bardzo miła Pani Dyrektor
przywitała się najpierw z moimi dziećmi a później ze mną. Bardzo sprawnie
załatwiłam wszystkie formalności, a było ich niemało. Następnie Pani Dyrektor
oprowadziła nas po salach zabaw, gdzie było pełno zabawek-piłek, samochodów,
lalek, puzzli i gier planszowych. Wszystko było ładnie poukładane i opisane,
aby nie robił się bałagan. Nie zabrakło też regału z książkami. Część dzieci
próbowała układać puzzle a część bawiła się w berka. Oprowadzono nas również po
sypialni dla najmłodszych, gdzie każde łóżeczko było starannie przykryte i leżała przytulanka. Pokazano nam też stołówkę,
szatnię i na koniec wskazano plac zabaw i pozwolono nam się tam pobawić. Moje
dzieci natychmiast ruszyły w stronę huśtawek i karuzeli. Dołączyły do niedużej
grupki swoich rówieśników i zaczęły się bawić, jak gdyby były tam od zawsze.
Całe szczęście, że rodzice przyszli po swoje dzieci, ponieważ i my mogliśmy się
oddalić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz