poniedziałek, 15 czerwca 2015

Kolejny kinderbal.

Tak się nam ułożyło, że zaraz po urodzinach córki mojej najlepszej koleżanki, można rzecz że nawet przyjaciółki,  nadszedł dzień urodzin mojej starszej córki. Więc jak to się potocznie mówi-przysługa za przysługę. Jest to przysługa niewymuszona ale taki mamy już zwyczaj między sobą. Jeśli potrzeba to zawsze możemy na siebie liczyć, pomagamy sobie nie tylko w organizowaniu imprez urodzinowych czy innych uroczystości rodzinnych ale też w codziennych sprawach życiowych, troskach i kłopotach.  Aby te urodziny były zgoła inne, nie chodzi tu o konkurencję, bo nawet same sobie podsuwamy pomysły na organizowanie naszych wspólnych imprez oraz spędzania wolnego czasu poza domem jak też i wyjazdów całymi rodzinami na których dominują gry i zabawy towarzyskie.
Tak też urodziny mojej córki odbyły się na świeżym powietrzu, bo takie mieliśmy plany i pogoda sprzyjała. Od samego rana grzało mocne, ciepłe słońce i od czasu do czasu powiewał lekki, przyjemny wiaterek. Na zorganizowanie takiego kinderbalu pogoda była idealna. Był tylko jeden mały problem, otóż bałam się czy przypadkiem tort urodzinowy nie rozpuści się na talerzykach zanim dzieci zdążą zjeść. Tort był śmietankowo-czekoladowy z tegorocznymi, świeżymi  owocami, a jak wiadomo śmietana na cieple bardzo szybko traci swoją konsystencję, rozpuszcza się i traci swoje walory smakowe.
Córka z niecierpliwością czekała na wszystkich gości, koleżanki i kolegów,  którzy się pomału gromadzili i imprezę można było rozpoczynać. Po gromkim sto lat dzieci wręczyły prezenty, w których były między innymi gry planszowe dla dzieci, puzzle, które córka uwielbia układać i innego rodzaju zabawki, które w tych czasach są modne wśród dzieci. Wszyscy zabrali się za przekąski, które jadły ochoczo, ponieważ świeże powietrze pobudza apetyt nie tylko u dzieci.

Szczęście w nieszczęściu, że urodziny zaczęły się później niż przewidywaliśmy, klimat się ochłodził ale za to tort wytrzymał do samego punktu kulminacyjnego. Wszyscy byli bardzo zadowoleni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz