środa, 17 czerwca 2015

Podchody

Tak jak już wspominałam w poprzednim poście, razem ze znajomymi bardzo lubimy urządzać sobie wspólne weekendy, odpoczywając od codziennego natłoku pracy i obowiązków. I tak też zrobiliśmy i tym razem. Wybraliśmy się z naszymi rodzinami, koleżanka z dwojgiem dzieci i mężem oraz nasza czwórka, na wycieczkę w plener. Wszyscy wsiedliśmy na rowery, dzieci założyły kaski a my kamizelki odblaskowe. Zabraliśmy ze sobą suchy prowiant oraz napoje, aby nie tracić czasu na zakupy, oraz niespodzianki w postaci zabawek, ponieważ planowałyśmy zrobić dla nich podchody. Wybraliśmy się poza miasto, bo tam najchętniej spędzamy wolny czas. W ciszy, z dala od miejskiego zgiełku, na łonie natury, wdychając świeże powietrze. Tam też warunki sprzyjają na zrealizowanie naszych pomysłów. Po dotarciu na miejsce rozłożyliśmy koce, aby odpocząć, trochę się pokrzepić, nabrać sił na przygotowane atrakcje bo dzień ma być aktywnie spędzony. Tym razem musiałyśmy my kobiety zadbać o przygotowania całego dnia, bo mężczyźni byli mało aktywni, zmęczeni po całym tygodniu ciężkiej pracy. Panowie, drzemiąc na zmianę, pilnowali naszego ekwipunku, a my poszłyśmy z dziećmi  teren. Pod pozorem pozostawienia pewnej ważnej rzeczy koleżanka oddaliła się, pozostawiając po sobie wskazówki do dalszej drogi, ponieważ na tym polegają podchody. Dzieci bardzo się uaktywniły w poszukiwaniu kolejnych wskazówek, ponieważ zależało im na znalezieniu mamy i najbliższej cioci, a także obiecanych nagród na koniec zabawy. Szło im to na podziw sprawnie i dużą radością. Na mecie podchodów okazało się, że wróciliśmy do miejsca pozostawienia naszego siedziska. Tam dzieci znalazły upominki w postaci zabawek. Dla każdego było coś innego, były turystyczne puzzle, gry planszowe i dla każdego słodki batonik na nabranie sił. Powolnym krokiem wróciliśmy do naszych rowerów i mężczyzn i udaliśmy się w drogę powrotną. Tak właśnie minął nasz kolejny dzień…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz